Hej aniołki, jak się czujecie po dniu kobiet? ;> Ten weekend totalnie zawaliłam ale pewnie wszystko przez nadchodzący okres :x Pozarlam chyba 30000 kcal. Ale najważniejsze, nie poddawać się, mam rację? :D od czwartku zaczęłam biegać, ehh już nie ta forma co kiedyś ale się wyrobi. Mam strasznego lenia miałam się uczyć i nie wyszło, wolałam wam tu po marudzić trochę :* a teraz lecę oglądać must be the music, trzymajcie się kruszynki ciepło. Udanego (nieszczesnego) poniedziałku! :*