10/11/2013
19:29
Koniec weekend'u...
* brak kontaktu ze znajomymi...
* brak kontaktu z '' kolega'', ale chyba juz mi to wisi.. W sumie to nie od wczoraj przestal sie odzywac. Peszek... Moj, czy Jego ?
~ ZYJ. PRZESTAN ZATRZYMYWAC SIE W TYM SAMYM PUNKCIE ~
Nie ma problemu, przestane.
* nawet bylo pracowicie... ( malowalam, sprzatalam, pilnowalam dzieci.. )
* nocka u brata, nocka u siostry, nocka w domu.
* zakupy- nic nie kupilam, bo '' oszczedzam''.... Jasne.
* zdjecia drzewka z okna jeszcze nie zrobilam.. Brak czasu, czy organizacji ?
W ogole, jak ja moge mowic o braku czasu ?!
Zdecydowanie brak ogranizacji czasu. W Polsce bylam tak zorganizowana, kalendarz byl moim najlepszym przyjacielem- wszystko w nim zapisywalam. Lubilam to...
Tutaj.. Oczywiscie kupilam kalendarz.. Ale poza datami urodzenia- oczywiscie tymi o ktorych pamietam, i planie lekcji, to nic.
Kompletnie nie ekologicznie.
Po co kupilam kalendarz, ktorego nie uzywam...
* przezycie tygodnia - zab mi rosnie... Taka stara, a jeszcze jej zeby rosna...
Nie no, serio.Tak boli,ze nawet nie potrafie tego okreslic.Taaak bardzo.
To, ten tak zwany '' zab madrosci'', ktory oczywiscie z madroscia nie ma nic wspolnego. Nie powiem, ludzilam sie, ze moze przejde jakas zmiane duchow- mozgowa...
Niestety, nie.
* ide jutro do szkoly. Na 13. W zasadzie to jest fajne, ze sobie tak wstaje o 10, 11.
Ale z drugiej strony wcale mi sie to nie podoba. Moglabym oczywiscie wstac juz o 6 i cieszyc sie zyciem, ale nie mam motywacji.
Moje zycie bylo by taaaak bardzo nudne bez szkoly, ze nie da sie tego opisac. Na dzien dzisiejszy jest to moja '' jedyna rozrywka '' i powiedzialabym nawet wyzwanie, bo zeby wyrazic sie w jezyku, ktorego sie teraz ucze, potrzeba intensywnego myslenia. I to w zasadzie bardzo mi sie podoba. Gdyby nie ten college, przyjazd tutaj dla mnie osobiscie nie mialby sensu...
Wiem, mam 16 lat. Niektorzy przyjezdzajac do UK nie maja dobrego jezyka, ale zaczynaja prace. Nie wyobrazam sobie, zebym teraz bedac na miejscu tych ludzi miala znalezc sobie prace i ot tak pracowac... Jest to naprawde trudne. Mowie o pracy w srod anglikow, bo polacy tez maja tutaj swoje roznego rodzaju biznesy.
Ogolnie nie moge powiedziec, ze narzekam na to, ze tutaj jestem. Mimo tego, ze wcale nie chcialam sie tu znajdowac.
Plusy przewazaja.
Tak mnie wzielo na to frugo i skitelsy... :)