Tak się bawiliśmy w halloween - Poznańskie balety! :D
Rzuciłam sobie głupi temat na rozkminy. Pożegnać się z nim, nie pożegnać, pożegnać, nie pożegnać...
W zasadzie nawet nie wiem co miałabym powiedzieć, stojąc z nim twarzą w twarz. Najchętniej przypierdoliłabym mu, życząc wszystkiego gorszego, tak na przyszłość, w podziękowaniu za to wszystko, za rozdziarowanie i wkurwienie. Do dzisiaj nie rozumiem dlaczego się tak zachował? Podobno byłam najważniejszą osobą w jego życiu, bez której nie potrafi żyć. Widocznie lufka potrafiła mnie zastąpić. Zresztą, nieważne. Dobrze mi z tym, że nie ma go w moim życiu. Nawet, jeśli przeżyliśmy razem jakieś fajne chwile, nie chcę widzieć go więcej.
Nie potrafię sobie jakoś wyobrazić, że to ostatni tydzień w szkole, nie na chwile, na zawsze.
Uh! Chcę już wyjechać, mimo, że ci ludzie trzymają mnie tutaj, nie wyobrażam sobie dalszego życia w tym bagnie.
Obejrzę coś, później wyjdziemy na piwO, a wiczorem na kolejne piwA.
Narson.
Widzę jak patrzysz i to sporo dla mnie znaczy.
tęsknię.