photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 8 SIERPNIA 2009

Samochodowe potyczki Part 1

Normalnie muszę to opisać...

 

Zacznę od tego, że mam piękne, wypasione, odbajerzone BMW

 

Przez tydzień auto stało u mechanika, bo mi uciekał prąd i naprawdę już mi się znudziło odpalanie go z kabli :/ Zrobili... Jeździ(ł), ale okazało się, że problem nie został wyeliminowany, bo wcześniej uciekały 3 ampery, a teraz "tylko" 0,5. W związku z tym od pełnego naładowania rozładowuje mi się nie "tylko" po 1 dniu, ale "aż" po 3. 

 

Piątek, 17:59, przyjeżdżam do warsztatu (pracują do 18:00):

Ja: Dzień dobry, prąd mi nadal ucieka...

Elektryk: Ojej... Znowu?

Ja: Nie znowu, tylko nadal. Może Pan to poprawić?

Elektryk: Ale ja dziś ostatni dzień - jadę na urlop i wracam dopiero 24.08.

Ja: Dobra, to Pan mnie zapisze na tego 24.08. Pal licho, najwyżej będę odkręcać akumulator na noc...

 

Ale nie wytrzymałam - zawzięta jestem, przecież muszę to naprawić!

 

Sobota, około południa, wyspana i wylansowana wyjeżdżam "na miasto" w celu znalezienia godnego zastępcy mojego elektryka (przykręciwszy uprzednio akumulator).

 

Warsztat 1 (ul. Żeromskiego), godz. 12:10.

Wysiadam z auta, wszystko zamknięte na 4 spusty, furtka odrutowana, dzwonek nie wiadomo: działa?/nie działa?, straszy tabliczka "uwaga, zły pies" (psa nie widać). Na placu samochód, drzwi do warsztatu otwarte, wokoł żywej duszy. Czekam, dzwonię, czekam, dzwonię. W końcu pasuję I jadę dalej... 

 

Warsztat 2 (ul. Niecała), godz. 12:15

Ja: Dzień dobry. Pomocy! Prąd mi ucieka...

Pan: Ale my tylko alternatory i rozruszniki - to ja nie pomogę...

Ja: To co ja mam zrobić?

Pan: Pani pojedzie na Żeromskiego.

Ja: Ale tam nikogo nie ma...

Pan: A to proszę na Staszica - naprzeciwko straży pożarnej.

 

No dobra, to jadę na Staszica.Po drodze mijam Warsztat 1 i - o dziwo - samochód zmienił swoje położenie i z placu wjechał do garażu. Hmmm...

 

Warsztat 3 (ul. Staszica), godz. 12:20

Wysiadam z auta, szukam bramy, wszystko zamknięte na 4 spusty, furtka odrutowana (co oni z tymi drutami?!?!), na placu kręci się 2 panów w skąpym odzieniu

Ja: Dzień dobry. A jak się tu do Panów dostać?

Mechanik: Nie da rady...

Ja: Jak to?? Ale mi prąd ucieka, a mój mechanik na urlopie...

Mechanik: A bo my już nie pracujemy, bo też na urlopie...

[a dobrze widzę, że grzebią coś w jakimś aucie]

Ja: To co ja mam zrobić?

Mechanik: Pani pojedzie na Żeromskiego.

Ja: Ale ja już byłam - tam nikt nie otwiera...

Mechanik: To tu za rogiem na Orzeszkowej Pani zapyta.

 

Warsztat 4 (ul. Orzeszkowej), godz. 12:25

Ja: Dzień dobry, prąd mi ucieka, czy może mi Pan pomóc?

Recepcjonista: Ale ja nie mam dyżurnego elektryka.

Ja: A kiedy będzie?

Recepcjonista: Aaa, dopiero po urlopie... (wertuje kalendarz)... 24.08. Mogę Panią zapisać.  ??

Ja: Co oni - wszyscy na urlopach??!! Ale to za późno, proszę Panaaa, ja tu codziennie muszę akumulator odkręcać, iskra idzie, że hej! 24.08. to ja już do mojego elektryka zapisana jestem...

Recepcjonista: Pani się cieszy, że jest +20, a nie -20, to sobie Pani wstanie 10 min. wcześniej i poodkręca tę śrubkę.

Ja: Panie, przy -20, to ja zupełnie inne historie miałam, nawet nie che Pan wiedzieć...

[opiszę kiedyś ]

 

W akcie desperacji dzwonię do Jacka, mojego magika-mechanika. Telefon ma wyłączony.

Wygrzebuję więc telefon do elektryka z polecenia. Nie odbiera.

Dzwonię do taty - on na pewno ma jakieś kontakty. Poczta głosowa.

 

No nic... Wracam do domu, odkręcam akumulator i w głębi duszy zadaję sobie pytanie: gdzie, do diaska, są ci wszyscy elektrycy??!! Czy mamy do czynienia z jakąś zmową?... To może oni RAZEM ten urlop spędzają??

 

Ehhh... A mogłam zostać elektrykiem...

Komentarze

cebeerka O nie! Żadne ASO! Ja nie zamierzam się poddawać!!! :)

A w razie dalszych problemów też sama naprawię, a co! :)
Człowiek nie jest taki, żeby sobie nie poradził - w końcu tyle lat rozbijania się starymi polonezami mam za sobą :D

Btw, dziękuję za komplement - ale myślę, że w M3 byłoby mi bardziej do twarzy - przynajmniej z emką charakterem byśmy się bardziej zgadzali ;)
11/08/2009 17:09:16
Administrator tomcio Haha ... W takich sytuacjach pewne jest tylko ASO - chociaz kasuja jak fryzjerzy.
Ja ostatnio mialem bardzo podobna historie - kierunkowskazy przestaly dzialac ... po 3 warsztatach sam zamowilem z serwisu przerywacz i go zamontowalem WLASNYMI RENCAMI ;) Ale bardziej skomplikowanej awarii - troche sie boje :D

Kurde .. ale twarzowo Ci w tej beemce :D Baaardzo ;)
10/08/2009 9:27:18
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika cebeerka.