Wczoraj zrobiłam dobry trening.
Już nie pamiętam kiedy ostatnio byłam tak zadowolona z ćwiczeń.
Uznałam, że nie ma co się przemęczać z czymś co nie daje mi satysfakcji i uważam, że myślenie jedynie o tym kiedy w końcu trening się skończy mija się z celem.
Dlatego też sięgnęłam po coś innego.
Samopoczucie było świetne.
Niestety, jeden grzeszek był - zupka chińska.
Niestety przed okresem mam niesamowite parcie na jedzenie i mimo, że przez cały dzień szło mi nieźle to sięgnęłam po nią.
To był ostatni taki grzeszek :-)