15:37:05 julek
ej dyśka
15:37:11 julek
jedziesz na wycieczke?
15:37:17 ja
a kiedy jest?
15:37:31 julek
no jutro;D
No i tak we wtorek z lekko jeszcze chorym gardłem wybrałam sie na wycieczke do Krakowa. O 6:40 był odjazd. Wstałam o 6 co spowodowało że musiałam zapierdalac jak diabeł tasmański żeby zdążyć. Udało się. Wlazłam do autobusu i usiadłam koło Kingi. Całą drogę przegadałam z nimi:) oh jak mi brakowało takiego gadania o wszystkim i o niczym. Kiedy dotarliśmy na miejsce spostrzegłyśmy że jesteśmy bardzo ładnie ubrane jak do teatru. Ja w moich kowbojskich butach, z retro torbą i w płaszczu w kratę:p do tego rózowe spodnie. Elegancja jak się patrzy. Musze powiedzieć że spektakl był fenomalnalny. "chory z urojenia" Miałam miejsce przy samej scenie i moja rozrywka było robienie wyszczerzu i mruganie do aktorów:) jeden nawe się odśmiechnął i również mrugnął. To było mega fajne.
Potem poszłysmy wszystkie 4 do chińczyka zjeśc coś.Dziewczyny zamówiły jakies normalne potrawy. Kiedy pani do mnie podeszła odpałam jej:
- no to ja tak, zupe z owoców morza, makaron sojowy i kawe
śmiech na sali:) idealne połącznie
Zupa była obleśna, jedyne co było z niej zjadliwe to ślimaki i ośmiorniczki. Makaronu natomiast nie dojadłam było go chyba tonę na tależu. Wzięłam reszte dla Pauliny, ktora zamierzałam odwiedzić.
Potem polazłyśmy na Bracką, cały czas padało ale jednak humor nam dopisywał i cały czas spiewałysmy "a w krakowie na brackiej pada deszcz" Było cudnie:)
-kingus masz dowód?
-Nie
-A jakiś dokument potwierdzający wiek.
- no
- To masz tu kase idz kupic black djarum
(wraca)
- nie trzeba było żadnego dowodu:)
Potem znalazłysmy jakąś uroczą knajpę, paliłyśmy djarumy( ja i kasia) popijając pyszna gorąca czekoladą. Robiłyśmy głupie zdjęcia. I planowałysmy kolejny wyjazd. Nawet dostałam od Pani barmanki czarne zapałki z marlboro:)
Potem sie rozstałyśmy, ja poszłam z Paulina na kazimierz. One do galerii.
Wchodze do mieszkania siadam w kuchni, wyjmuje makaron który wziełam dla studentów. ( bardzo im smakował)Wchodzi Kasia
- oo dyska ty tutaj, uciekłaś z domu?
Ogólnie nikt się mnie nie spodziewał:) wypiłam kawę, zjadłam im imbir i pobiegłam na tramwaj. Ledwo co zdązyłam na szpitalną.
Pożegnałam się z Poli i pojechałam w domu.
W autobusie znowu gadałysmy o wszystkim. Pod koniec drogi obudziłam się z wielkim przerażeniem
Kinga- ej co się stało
Ja- śniło mi sie że miałam 19% z matury z wosu. uh
Kinga- hahaha ale gupek...
W Krośnie byłam w nocy i odrazu podreptałam do wyra. nie mogłam usiedzieć dłużej. Wyjazd był cudowny.