Sesja zimowa, czyli Mru i Kocie nowe futrzaste rękawiczki. W przygotowaniu jest też polarek futrzasty z kapturkiem, a na nim kocie uszka ^^
Pewnie jeszcze parę dodatkowych rzeczy się znajdzie. I chciałam się pochwalić, że wreszcie gorsecik doszedł :]
A tak poza tym to jakoś smutno, jutro dopiero pierwszy dzień na uczelni, choć jakoś nie chce mi się wracać. Dobrze, że w tym semestrze nie mam żadnych kolosów, a jedynie dwie prace do napisania na zaliczenie. Czyli powinno się odbyć wszystko bezstresowo.
A i wczoraj poszliśmy się tylko pobać trochę na prasowy pokaz filmu "Piła 2" i muszę przyznać, że częśc 1 była lepsza, tu zrobił nam się melodramat jakiś dziwny, tam było o wiele więcej zagadek, a tu tylko żerowanie na pomyśle, ale i tak za to nie płaciliśmy, więc nie ma co narzekać.
A jutro pewnie znowu na małe zakupki pojedziemy, ostatnio Mój Kochany kupił mi do kolekcji jeszcze jeden gorsecik. Wybaczcie, musiałam się pochwalić... Chyba znowu szczęscie przesłania szarośc za oknem i zaczyna mnie zalewać :]
No i mamy 2006 rok nareszcie, a na Duże Mru już zdążyła spaść z 4 - go piętra zaspa z dachu... Bo ptaki odleciały do ciepłych krajów, więc śnieg Go bombarduje :/ Jakąś króliczą łapkę będę mu musiala skombinować, czy coś...
A to pewnie dlatego, że nie miał porcelanowego kotka z rzemykiem ode mnie przy sobie :>
Pozdrawiam Was wszystkim i przepraszam za brak czasu na komentowanie. Strasznie mało jest ostatnio Mru w domu.
Ale postaram się nadrobić.