Mój miniaturowy Anioł Stróż, bo pełno wymiarowego mam w postaci Męża mego. Wczoraj, jak leżeliśmy przytuleni, nazwał mnie po prostu „Mru”. Rozczuliłam się i zostało nam to Jego „Mru”, a On został ochrzczony „Dużym Mru”. I tak sobie od wczoraj Mrukamy. Bo gdy zimno za oknem, to tylko przytulenie się do kochanej osoby potrafi nas tak naprawdę ogrzać.
Nie mamy ochoty imprezowa, na razie chcemy się nacieszyć jak możemy sobą. Studia i praca zabierają nam masę czasu i nie mamy niestety takiego komfortu, jak co po niektórzy, co to się pracą nawet trudzić nie chcą, bo mogą pasożytować na rodzicach. Ale czy tak można w nieskończoność?
Ja powoli do snu się zbieram, żeby jutro móc jak zwykle powitać Duże Mru z uśmiechem na pyszczku. Tak po prostu mi dziś bardzo sentymentalnie. Może to świeczki płonące w pokoju, a może to po prostu uczucie, że kocham i jestem naprawdę kochana. Mru idzie spać z nadzieją, że jutro będzie, co najmniej tak piękne, jak każdy dzień z Nim spędzony.
Dobranoc wszystkim :*
Zostań, to jeszcze nie pora
Zostań choć jeszcze na chwilę
Aż zamigocą radośnie iskry w księżycowym pyle
W tym hotelowym pokoju zachwyćmy się sobą raz jeszcze
Zanim odejdziesz do domu niech zadrży srebrne powietrze
a łzy popyłną cichutko, bo pragnę ciebie zatrzymać
Jak czas zaklęty magicznie, w złocistej kropli bursztynu
Uczę się ciebie na pamięć
niecierplwymi palcami, rozpaczliwie na pamięć
Szeroko zamkniętymi oczami czytam zachłannie od nowa
Całego zdanie po zdaniu
Tak, wiem
Już teraz iść pora
choć dwa cienie na ścianie tańczyć chcą dalej uparcie
Czas pędzi nieubłaganie
Zegar wybija rozstanie, nie cofną małej wskazówki
Cudne dwie ćmy zakręcone wokół gorącej żarówki
Zanim się wymkniesz ukradkiem i pęknie tama wezbrana
przytul mnie mocno, raz jeszcze bo wciąż jak opętana
(Łzy - Oczy szeroko zamknięte)
~ Ko kocham jego dłonie na mym ciele, bo kocham jak oddycha spokojnie w nicy, bo kocham… ~