Wracam z porcją nowych zdjęć. A wszystko dzięki wspaniałej Karolinie. Sesja okazała się bardzo udana, jestem zadowolona z wielu zdjęć.
Wczorajszy dzień znów był niesamowity, nie zepsuła go nawet wizyta u dentysty. Nie ma jak zabieranie wszędzie ze sobą niezastąpionej Nachtmerrie. Biedna siedziała na korytarzu, z mp3 w uszach, udając, że nie myśli o tym co słyszy za ścianą. To było 10 minut wyjęte z życiorysu. Potem tylko dwie tabletki i kolejny stracony dzień dopiero za miesiąc. ;)
Połowę dnia przesiedziałyśmy nad rzeką, pisząc mnóstwo irracjonalnych sms-ów z Ł. Nasz D. okazał się idealnym facetem. Chciałabym takiego spotkać, ale Ciiii - to mój "przyjaciel" jest.
Ząb przestał mnie boleć pomiędzy piciem pepsi a jedzeniem ciasta francuskiego. Czego nawet nie zauważyłam, bo byłam zajęta oglądaniem gazety, obracając ją co chwilę o 90 stopni. Cóż Nachtmerrie potrafi zrobić z człowiekiem... :)
Ogólnie rzecz mówiąc, nie czuję tych wakacji. Budzę się w poniedziałek i myślę, co dziś ciekawego stanie się w szkole. Jakoś nie potrafię się przestawić. 10 miesięcy spędzone w szkolnych murach, zostawia dziwne nawyki. Do tego od września nowa szkoła, nowa klasa. Nie wiem co mnie tak TAM ciągnie...
Waking up I see that everything is ok
The first time in my life and now its so great
Slowing down I look around and I am so amazed
I think about the little things that make life great
I wouldn't change a thing about it
This is the best feeling