Listopad.
Zdecydowanie dołujący miesiąc.
Rok w rok ten sam schemat psującej sie pogody (i nie tylko).
Nie jest to najlepszy czas na zmiany.
Zwłaszcza, że moje baterie wyjątkowo szybko sie rozładowują w chwili obecnej.
Rozczarowanie- stało sie ostatnio moim ulubionym słowem.
Musze coś zrobić.
Coś zmienić.
Zorganizowac sie.
Nie mam pomysłu.
Zdecydowałam czekać.
A czekanie męczy mnie bardziej niż kiedykolwiek.
Nadal jestem jak ptak w klatce, rzecz w tym, że tym razem chce sie wydostać, jak najszybciej, tak bardzo panicznie.
Miałam nadzieje, że zrobisz tak jak zawsze.
Faktycznie wiele sie zmieniło.
Nie zmieniło sie tylko to, że nadal daje sie na to złapać.
Nigdy nie potrafiłam nic z tym zrobic, mimo że zawsze probowałam.
Potrzebuje czegoś.
Tyle, że jeszcze nie wiem czego.
Dużo wina...