w zasadzie brzydze się już miłością, krótkodystansowymi przyjaźniami, nieprawdziwą szczerością i wszystkim co na pozór jest piękne. brzydze się uśmichami, tajemnicami, zaufaniem i szacunkiem.
prawda jest taka, że wpednęłam w to gówno po pas, nie dam rady wyjść, więc resztkami sił będę brnęła w nie dalej, udając że życie jest piękne i nic mi nie zniszczy tej pogody ducha.
to tak na początek nocy, witaj biologio.