Mój kawałek futra ;p
Dziś chyba już ogarnia, że nie bd z nią nikt wychodził co 2h tak jak wczoraj - 7 spacerów - od 6 rano do 22. Dobrze, że są tak dobre duszyczki jak Kubuś i Wojtek, którzy po jednym spacerku zdjęli z moich barków.
Dzięki Oli przez ten tydzień bd mogła "cieszyć" się ostatnim tchnieniem zimy.
Dzisiejszy dzień minął mi pod groźbą uczenia się na średniowiecze. Niestety chyba i tak nic nie umiem. Po poprzednich dobrych myślach jestem zdemotywowana sposobem oceniania testów przez niektórych.
Pies układa się na moich notatkach i w sumie ma racje, bo pewnie do tego nadają się najlepiej.
PS. Jak tak patrzę na niektóre ostatnie zdjęcia (o tym też piszę) to widzę, że się uwsteczniam jako "fotoblogerka" - haha jak to brzmi. Sad but true.