"wszystko za nami.
Tu, na Górze, pośród mil nocy dzielących Ziemie od ghwiazd, Czuję sie jak jedno z tych kosmicznych zwierząt.
Psów.
Małp.
Ludzi.
Powtarzasz tylko wyuczone czynności. Pociągnij za wajchę. Wduś guzik. Sam nie wiesz, czemu to ma służyć. "
a ja i tak czekam na koniec, bezsensu, mechanizacji, relacji, uczuć mysli ,na dzień kiedy wszystko do czego musimy przywiązywac uwagę, choć by nawet mozna przestac udawac ze sie przywiązuje ta jebana uwage. To będzie dzień kiedy mozolna cywilizacja upadnie, kiedy muzea zapłona, kiedy monaliza przestanie istnieć, a gruzy watykanu będą sie mieszać z nawozami rolników z Bangladeszu. Kiedy pnacza porosną po białym domu.... a taki dzień nastanie...bo nic nie jest wieczne i kiedy miało swój poczatek musi miec i koniec- więc zastanów sie czy klękając przed kolejna swiętością warto to robić całym sercem, bo uczucie jest nie wymierne wiec nie podlega tym samym prawom