photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Toner, czyli tonik.

Toner, czyli tonik.

Cleanser, czyli mleczko do demakijażu.

Cleanser, czyli mleczko do demakijażu.

Moisturiser, czyli nawilżacz.

Moisturiser, czyli nawilżacz.

Dodane 26 WRZEŚNIA 2014 , exif
208
Dodano: 26 WRZEŚNIA 2014

odc. 2 oczyszczanie twarzy

Kosmetyki z collegu. Na ostatnich zajęciach znowu wałkowałyśmy wstęp do jakichkolwiek zabiegów na twarzy, czyli zmycie makijażu.

Gdy leżałam na stole i byłam poddawana zabiegowi przez moją koleżankę olśniło mnie, że ja sama widocznie za mało czasu poświęciłam na oczyszczenie mojej twarzy. Po zakończeniu zabiegu przez dziewczynę, która tak samo jak i ja dopiero się uczy, czułam znaczną różnicę niż nawet po podwójnym byle jakim myciu buzi, jakim do tej pory praktykowałam.

Chyba nie chodzi tu tylko o kosmetyki (które nawiasem mówiąc wcale nie są jakieś ekskluzywne, gdyż to zwykły college), ale o czas jaki poświęcamy na poszczególne czynności.

Cały wstęp to rozpuszczenie tuszu do rzęs używając mleczka do demakijażu oczu i wacików. Oczy przecieramy tak długo aż wacik staje się kompletnie czysty i nie trzemy mocno, bo to nie depilacja powiek ;)

Zaczynamy cleanserem (czyli polskim mleczkiem do demakijażu) nałożonym na dłonie, od szyi  następnie przechodzimy na twarz myjąc jakby na 3 fazy:

1) od podbródka do skroni (dosyć mocno podnosząc skórę ku górze, a wracając palcem, na którym połowa moich koleżanek/znajomek z fejsia ma już obrączkę ;/ do podbróka)

2) od podbródka ponownie zaczynając ku górze, ale zatrzymujemy się na wysokości kości policzkowych -> powrót

3) od podbródka na wysokość ust.

Osobiście powtarzam to 3 razy, a dopiero potem przechodzę do dokładnego masażu brody, bo jest to miejsce, które małe pryszczyki lubią najbardziej, takie ich przedszkole. Potem znowu miziamy się po buzi z pełnym uwielbiemiem, aby wylądować paluchami na nosie, który czyścimy baaardzo dokładnie, pomijając jego wnętrze oczywiście ;) i po nosowym moście, dosłownie z angielskiego tłumacząc, przechodzimy na czoło.

 Jest to metoda z mleczkiem, która jest trochę hmmm mało ekonomiczna, bo zużywa się go dość trochę bardzo dużo, ale ja zamiast mleczka stosuje moje srebrne mydełko z wcześniejszej kosmetycznej notki.

 Wracając do zabiegu z cleasnerem: Po dokładnym wyciągnięciu mleczkiem ton (lub i nie) fluidu z twarzy ocieramy ją całą wacikami aż do wacikowej bieluści.

 Wtedy następuje czyszczenie dogłębne, czyli znowu to samo, tylko bez oczu. Ja tu używam już innego kosmetyku zamiast mydełka, ale o tym trzasnę inną notkę, gdy mój facet znowu zostawi swój komputerek sam na sam ze mną ;)

 Po ostatecznym starciu resztek makijażu na wacik aplikujemy toner, czyli tonik i przecieramy/odświeżamy, a także już naprawdę ścieramy resztki makijażu i mleczka. Twarz osuszamy chusteczką delikatnie przykładając ją do twarzy. Teraz aplikujemy krem pielęgnacyjny, który stosujemy,  w przypadku zajęć w collegu nawilżacz (moisturiser). Ja, domowo, nakładam krem pielęgnacyjny dla cery trądzikowej AA.

 Taa daa! Jakoś poszło ;)

 

 Może warto zastanowić się ile czasu poświęcamy na oczyszczenie naszej twarzy po całym dniu noszeniu makijażu? I spróbować zrobić to troszkę dokładniej i dogłębniej, a co najważniejsze, jak moja nauczycielka Ann mówiła, z adoracją i pożądaniem.

 

Miłego weekendu życzę!

 

Boże, mam nadzieję, że jest to w miarę po polsku i bez błędów.

 

 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika bzdurnikniecodzienny.

Informacje o bzdurnikniecodzienny


Inni zdjęcia: To nie reklama. ezekh114;) virgo123Patrz pod nogi bluebird111548 akcentovaNA DOBRANOC :) halinamRekina śpiew bluebird11Z tortem patrusia1991gdZ Klusią:* patrusia1991gd27 / 07 / 25 xheroineemogirlxDba o kręgosłup. ezekh114