tęsknota w sumie nigdy nie jest uczuciem budującym. jej destruktywność polega na tym, że nie zmusza do działania, a wręcz przeciwnie= przyczynia się do stagnacji psycho-fizycznej. dlaczego jeszcze nie buduje i nie pobudza? otóż nigdy nie jest zależna od nas. pojawia się znikąd i odchodzi w niepamięć wyparta przez szczątki entuzjazmu czymś nowym. czasem tylko powraca by przypomnieć o swoim istnieniu.
dlatego warto mieć na uwadze fakt, że teraźniejszość i przyszłość zależy nie od nikogo innego jak od nas i naszego podejścia, które pozytywnym będąc czyni teraźniejszość w przyszłości pozytywnymi wspomnieniami.
pomimo trzeciej osiemnaście na tarczy zegarka elektronicznego nie czuję zmęczenia. kofeina jest zajebistym narkotykiem.
cieszę się mimo wszystko, mimo wszystkich i mimo wszystkiego. mimo, że teraz chwilami moje podejście jest negatywne, to wiem, że za kilkadziesiąt lat powiem sobie "nie żałuję, że żałowałam"
w sumie to niedosłowność jest piękna, zwłaszcza jeśli ja sama nie do końca siebie zawsze rozumiem.
ale cóż, koniec już przerwy na odpoczynek. znajduję się w tym miejscu w jakim jestem. brnę dalej. kontynuuję trasęac. ciekawe dokąd mnie to zaprowadzi i czy za rok będę w stanie powiedzieć
nie żałuję, że żałowałam