Jestem koszmarnie chora na gardło, oskrzela i wszystko po drodze. Podobno nie widać.
Byłam wszędzie i trochę to trwało.
Jeszcze nie tak dawno temu myślałam, że wszystko inne było błędem, niepotrzebnym epizodem.
Ale tak nie jest.
To wszystko było przecież tylko (lub: aż) drogą, którą w końcu widzę wyraźnie.
Gdy pierwszy raz wsiadłam sama do tramwaju (a było to pod koniec września 2012 r.) i zobaczyłam Andersię wraz z kompleksem biurowym, pomyślałam, że "hm w sumie ciekawie byłoby tam mieć pracę".
Kiedy natomiast wyprowadzałam się z Wildy, powiedziałam pod blokiem do K. "zobaczysz, że i tak wrócę. Może nie dokładnie w to miejsce, ale na pewno wrócę".
I nie, nie jestem prorokiem.
Czy po prostu nie jest tak, że jeśli czegoś chcesz, to robisz wszystko żeby to mieć?
Może to egoistyczne.
Ale ja chcę.
I mam.
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika britanny.