Tak często na mnie patrzysz.
Uśmiechasz się, kusisz.
Niebieskimi oczami wręcz dusisz!
Gdy się w nie wpatruję, nie potrafię przestać.
Szepczesz miłe słowa, odchodzisz
I wciąż tak od nowa...
Wciąż dajesz nadzieję, a potem każesz wątpić.
Na krok nie umiem Cię odstąpić.
Walczę sama z sobą.
Chcę zabić to uczucie.
Lecz jakoś nie mogę, czekam na współczucie.
Czekam aż to dostrzeżesz
I już w ramiona mnie bierszersz już całujesz czule..
i pojawia się ona.
Kto? Sam nie wiesz,
ale nie jest przezwyciężona.
Kochasz ją i oboje o tym wiemy,
a mimo to sami siebie oszukujemy.