Robie sobie dzis małą przerwe od zycia, a to w sumie za sprawą C12H12N2O3 (long time no see, matka wie że ćpiesz?)
oraz
tego że jakoś nie miałam ochoty iść do szkoły a powód jest chyba znany już prawie wszystkim moim znajomym, lol
można powiedzieć że gdzieś pogubiłam rozum.
wtórując jednemu pięknemu cytatowi "po prostu zwariowałaś ruda kurwo" : )
tak, znowu jakieś bzdury wstawiam, ale jestem absolutnie zauroczona tym filmem
( swoją drogą polecam, Scott Pilgrim vs. the World) i tą panią (tak, to ta z Death Proofa) bardzo ładnie wpasowuje się w moja sytuacje, pewnie dlatego tak mi sie podobał,hueh.
fajna dupa, c'nie?
edit :
już dosłownie po sporej "dawce" uspokojenia, calm down and stuff.
gdy Cie nie widze to jestem całkiem opanowana, zabawne.
mi zależy. na prawdę.
powiedziałabym Ci to, ale szkoda że nie rozmawiamy...
miejmy nadzieje że sie domyślisz.
+ cieszę się że Warszawa się odzywa. :)
++ przepraszam was ludzie za to że ostatnio jestem nie do życia i sie pruje o byle co do wszystich
+++ Nosowska skutecznie porządkuje mi zawartość głowy. <love>