Po co się unosić, szukać dziury w całym i tak wiadomo nikt nie jest doskonały. Dzisiaj wszystko sie pierdoli raczej dzisiaj nie jest tak jak trzeba, dzisiaj wszystko jest inaczej. Poranny kac staje się rutyną, ostatnia zbita lufa gasi palenisko w żołądku. Wydaje się, że kiedyś było inaczej. Ktoś wydziera jape, że psuję sie,wpadam w  alkoholizm, wandalizm, a ja poprostu żyje zwyczajnie jak chce, jak żyłem, i będe żył. Nie wiem czemu jak zapale to zaraz jest to skandalem, przeciez ja lubie thc bo yyyy... aha, dzięki niemu zapomniam. Jakis frajer mówi mi o tym kto co zrobił, najnowsze niusy z bierunia, ta w ciązy, ten na izbie wylądował, sztuka znów jak wypije przykleja się do pierwszego lepszego barana, pozniej nie pamięta przez kogo była dymana, jakiejś babci pudel zaginął, ktoś szybe wybił,  przepraszam ale chuj mnie to obchodzi. Nie chce tego słuchać więcej. Wole siedzieć w domu jarać blanty popijając browarem,  kawą ze szlugiem, grać na pierdolonej konsoli i patrzeć na ściane obwieszoną różnorakimi plakatami, zdjęciami, deskami, kalendarzami myśląc o tym jakby to wszystko się potoczyło gdyby nie kilka pieknych sytuacji w moim życiu ktore z biegiem czasu sprawiają ból, nagle wszystko jest warte chuj. Mogłem zostać biznesmenem, krupierem w kasynie,  fryzjerem, doradcą finansowym, bankierem, a ja po prostu kurwa jestem sobą. 3 w nocy spacer po miescie, rozmyslanie sklejanie wszystkiego w całość, złe najebane twarze patrzą na ciebie jakbyś był całkiem inny w tym świecie bo brniesz zupełnie trzeźwo, jakoby chrystus szedł, którego ludzie na ukrzyżowanie chcą skazać, bo był inny. Bezsenność, złość, nieopamiętany racjonalnie nie myśląc nie wie czy to jeszcze polska, czy to już jest meksyk. Wspomnienia w głowie, które nie chcą umknąć nawet z pomocą jakichkolwiek antydepresantów, wkurwiają, przytłaczają i nie dają spokoju, bo są i za wszelką cene wymazać z pamięci się nie dadzą. Nienawiść snuje do tych co zdradzają. Wredne siksy myślą, że jak są z kimś kto oddał im zaufanie i serce w najwiekszym stopniu, to partner nigdy nie odkryje tego, że za jego plecami kurwi się jak ostatnia lampuciara, tłumacząc, że poprostu spotkała się z swoim przyjacielem, którego zna od dawna, a on wie, że ten typ zawsze miał na nią chrapke. Nie przejmował się tym, do czasu.... Dlaczego niektórzy ludzie nie potrafią docenić tego co mają? Chcą więcej, więcej byleby być lepszym od drugiego człowieka. Rywalizacja - chuj z nią.  To co było juz nie powróci, a może w innym wcieleniu. A może by tak każdą porażke obrócić w sukces?



Chciałbym uciec stąd, ale sam nie mam dokąd......