marzę o dniach takich jak ten na zdjęciu.
o beztrosce, o piszczeniu pod sceną na widok pana l.u.ca, o kupowaniu śliwkowego chleba w kefirku o 1 w nocy. a może 2? o przeskakiwaniu szczelin między płytami chodnikowymi z wiarą w istniejącą między nimi przepaść, o wystarczającej ilości mocy by żyć w pełni.
wydłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużać czas niczym minuty nudnej jazdy chcę!