Słuchałam dziś rano jakiejś durnej telewizji śniadaniowej. Nawet nie wiem co to było - szukałam w tym czasie mojej książki do fizyki, którą chyba zjadły myszy. I usłyszałam:
"Bałaganiarstwo wbrew pozorom świadczy o bardzo uporządkowanym życiu wewnętrznym, zdecydowaniu i łatwości rozwiązywania dylematów".
RATUNKU.
Z dnia na dzień psycholodzy (psychologowie?) przechodzą samych siebie. Niedługo znajdziemy usprawiedliwienie nawet dla ludzi, którzy nałogowo próbują włoży 3 pięciozłotówki do nosa na raz - świadczyc to będzie o braku pomarańczowych zabawek w dzieciństwie i bardzo rozwiniętym zmyśle estetycznym i artystycznym. No bo jakże! W życiu nawet nie przyszło mi do głowy, że może byc inaczej.
Nie przesadzajmy.
Mój bałagan w pokoju bynajmniej nie jest objawem uporządkowanego życia wewnętrznego. Oj, nie. Potrafię stac na ulicy przez 10 minut NIE MOGĄC się zdecydowac czy pójśc w prawo czy w lewo. Że już nie wspomnę o tym, że mojego dylematu związanego z tym czy lepsze są lody śmietankowe czy owocowe, nie rozwiązałam od ponad 10 lat.
Jednakże również żaden z tych czynników nie wpłynął na to, że odkryłam dziś pod poduszką bluzkę, ktorej szukałam już od dłuższego czasu, a moje pudełko z bateriami zostało wchłonięte przez bliżej nieznane formy życia. Wpłynęło na to jedynie moje lenistwo i zbyt duża ilośc rzeczy zgromadzona w jednym pomieszczeniu.
I chociaż wydaje się to niezwykle prozaiczne to jest prawdziwe. Chocbym nie wiem ile czasu poświęciła wciskając mamie i samej sobie, że "doskonale się w tym wszystkim orientuję". Prawdę mówiąc nie jestem w stanie powiedziec gdzie w tym momencie znajduje się moje krzesło, chociaż zajmuje 20% powierzchni mojego pokoju.
Zawsze tak było i zawsze tak będzie. A tak na marginesie - hasło "artystyczny nieład" wyszlo z mody już parę ładnych lat temu. I odnosiło się głównie do ludzi, którzy bali się szczotki do włosów.
Ciekawe o czym świadczy to, że mam ochotę opluc co drugiego znanego mi człowieka. Zapewne o poczuciu odrzucenia w świecie oraz niewykorzystanym do tej pory talencie w bazgraniu pastelami olejnymi po różowych kafelkach w zielone kaczki.
Osobiście podpisuję się pod petycją: Znajdźmy zajęcie psychologom, bo kiedy nie mają co robic to za dużo myślą i wymyślają pierdoły.
Jeśli o mnie chodzi, to mogą umyc ściany w mojej kamienicy, bo to stare grafitti zaczyna mnie już nudzic.
---------------------------------------
Nieludzko wpierdziela mnie brak "c" z kreską.