Czerwono.
Pingwin, Wojtek, Karola, ja.
Nie będę składać życzeń. Złożyłam tym, ktorym chciałam. A biorąc pod uwagę ilość "wesołych świąt", którymi jesteśmy zasypywani ze wszystkich stron, to wasze święta będa z pewnością wesołe, aż do wyrzygania i moje jedne dodatkowe niewiele zmienią.
Nie lubię świąt. No może oprócz tego, że jest dużo jedzenia.
Ale nie lubię składania hipokrytycznych życzeń. Wesołych świąt, szczęśliwego nowego roku, tralalala, a tak naprawde każdy zastanawia się nad tym czy długo to jeszcze potrwa. Nie lubię tego, że na wszystkich kanałach "wielkie gwiazdy polskiej piosenki i filmu" integrują się ze "zwykłymi Polakami" śpiewając z nimi kolędy w Złotych Trasach. No i dzielą się z przypadkowo spotkanymi ludźmi opłatkiem myśląc tylko o tym czy dobrze wyglądają w kamerze i czy szminka się przypadkiem nie rozmazała.
Nie lubię miliarda rozmów na temat "jak obchodzi się święta w twoim domu". Tak jak lubię. Już pomijam mój ulubiony fragment takiej dyskusji, kiedy do Zwykłych Polaków dołącza Wielka Gwiazda, która mizdrzy się nieludzko do każdego i natchnionym głosem opowiada, jaka to u niej jest wspaniała rodzinna atmosfera, a o 12 potrawach to już nie wspomnę. Wiecie co? Mam to gdzieś. Nic mnie to nie obchodzi co Wielka Gwiazda zje na wigilii i czy będzie to niskotłuszczowe, ani to jaką założy sukienkę.
Nie lubię tego, że ludzie idący ulicą uśmiechają się do każdego, bo wydaje im się, że powinni "tworzyć Świąteczną Atmosferę". Po czym w ramach Świątecznej Atmosfery, dają komuś w pysk przy walce o ostatniego karpia.
Nie lubię corocznej dyskusji "dlaczego zostawiamy wszystko na ostatnią chwilę" i "jak zabrać się za świąteczne porządki". Przez 16 lat, sluchając rok w rok tego samego, mogłabym spokojnie robić dubbing do tych programów, bo można bez problemu przewidzieć co zostanie powiedziane.
Nie lubię ludzi przebranych za Mikołai i zbierających na ubogich/domy dziecka. Jeśli odczuwam taką potrzebę, to coś dam. Jeśli nie - uprzejmie proszę mnie do tego nie zmuszać.
Nie lubię gonitwy po galerii w poszukiwaniu prezentów i Wielkiego Problemu Co Kupić. I tak wiadomo, że kupi się książkę/płytę w Empiku, albo jakąś totalnie nieprzydatną pierdołę w sklepie typu Flo. I po co marnować cały dzień i potem narzekać, że nie miało się czasu upiec ciasta? Nie lepiej pójść tam od razu?
Wciąż mówi się o tym, że święta w Polsce są niesamowicie tradycyjne i nie maja nic wspólnego z amerykańską komercją. intryguje mnie naprawdę z której strony. Chociaż to w sumie racja. Słowo "komercja" nawet nie umywa się do tego, jak powinniśmy to nazwać. Ale myślę, że byłby to wieloczłonowy wyraz, którego podstawowymi elementami byłyby "hipokryzja" i "Okazja-Żeby-Wielkie-Gwiazdy-Mogły-Pokazać-Jakie-Są-Wspaniałe-I-Dobroczynne".
Inni zdjęcia: Ja patki91gd;) patki91gdMorze nacka89cwaW kociej kawiarni :) halinam... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24