Znów ja, Karola, Wiktoria.
Szczyt schodów przeciwpożarowych, Chorwacja.
Tym razem z innej perspektywy.
Bombardowana ze wszystkich stron reklamami zabawek, czuję się staro. Naprawdę. Wczoraj spojrzenie otaczających mnie ludzi, kiedy sprawdzałam ceny pluszaków wprowadziło mnie w stan ciężkiego załamania. Jak rownież późniejszy fakt, kiedy nikt oprócz mnie nie wyraził radości z faktu, że Święty Mikołaj przyszedł do nas po występie. Herezja. Nie dostaną prezentów. Ot co!
A tak na serio to... im bardziej nie wypada mi czegoś robić tym większą mam na to ochotę. Dlaczego nie moge siąść Mikołajowi na kolanach i zrobić sobie z nim zdjęcia, tak jak cała banda dzieci? Jedynym argumentem, który do mnie przemawia to, kłopoty Mikołaja z kręgosłupem. Pomimo, że według co poniektórych osób wyglądam jak przecinek i mam przytyć.
A dlaczego kiedy Zuzia, lat 9 zaczyna się cieszyć kiedy widzi wielki stos pluszaków w sklepie, nikomu nie wydaje się to dziwne? Dlatego, że wszystkie spojrzenia są w tym momencie skierowane na mnie. Ponieważ wykonuję dokładnie ten sam taniec radości co Zuzia.
Czekam na moment kiedy ludzie przestaną się w takich sytuacjach krzywić, kiwać głową z politowaniem, lub sugestywnie odsuwać się od mojej osoby, a zaczną po prostu się uśmiechać.
Bo wiem, że tak naprawde sami chcieliby zrobic to samo co ja czy Zuzia, tylko po prostu się wstydzą. I zazdroszczą mi jak jasna cholera, że ja nie mam takich oporów.
Kicham na to. Mentalnie mam lat 11 i zawsze tyle będę mieć.
I tej wersji się trzymajmy.
-------------------------------------
"Najpiękniejsza księżniczka na świecie. Taka, dla której można pokonać wszystkie smoki."
Tak, stanowczo poprawiło mi to humor :)