Wakacje, ach wakacje...
Tere fere. Jakie znowu wakacje? Niech wszyscy ci, którzy mają to w opisie na gadu - gadu, ruszą swoje zacne cztery litery sprzed monitora i spojrzą za okno. Bo mnie ososbiście nie przypomina to wakacji, o nie. Jeśli już to jesień. Po prostu w tym roku ktoś tam na górze zrobił sobie z nas żarty i od razu z czerwca przeskoczyliśmy do września. Ba, żeby wrzesień - połowa października conajmniej, tylko czekać, aż spadnie śnieg. Osobiście przygotowałam się już trochę psychicznie na lepienie bałwana, a jutro wybieram się do sklepu po narty.
Czy ja jestem wkurzona i sfrustrowana? TAK! Jestem wkurzona i sfrustrowana, bo chcę SŁOŃCA! A po słońcu zostały mi póki co jedynie moje, za duże okulary a'la policjant z Miami, co widać na załączonym obrazku, a także masa bluzek z krótkim rękawem i krótkie spodenki, rezydujące w szafie. W okularach przynajmniej mogę pochodzić po domu i poudawać, że "strasznie świeci". Ale na krótkie spodenki to nawet w czterech ścianach jest do jasnej ciasnej za zimno!
Poszukuję kogoś, kto zafunduje mi tydzień na Malediwach. Wzglednie jeden dzień na terapii "Wszystko będzie dobrze, słońce jeszcze kiedyś wzejdzie". Inaczej to jak babcię kocham, dostanę świra.
A chwilowo zmierzam przez te strugi zakichanego deszczu (no dobra, nie jest zakichany, bo wtedy to dopiero byłoby wesoło) do fotografa, żeby mnie nieludzko skrzywdził, czyli zrobił zdjecia do legitymacji. Po tym jak skrzywdzono mnie w związku ze zdjęciami do paszportu, już nie ufam fotografom. Są źli i podstępni i tylko czekają, żeby móc zrobić nam brzydkie zdjęcia i potem śmiać się z nich w domu.*
Nowy nick. Bynajmniej nieprzemyślany - pierwsze słowo jakie przyszlo mi do głowy. Biorąc pod uwagę, że przez ostatni tydzień słuchałam nieustannie "La vie Boheme", to można się było tego spodziewać.
*uprzejmie przepraszam wszystkich fotografów i ich rodziny. Mój dzisiejszy wpis jest wywołany frustracją, wywołaną pogodą, wywołaną... cholera wie czym. Też bym chciała to wiedzieć. Tak czy inaczej proszę o niepodawanie mnie do sądu. Przynajmniej przez najbliższe 3 lata.