Rozdział 7 cd.2
Gdy zakończyłam łza spłynęła mi po policzku. Znalazłam mężczyznę, którego kocham i on kocha mnie. Oświadczył mi się, będziemy na zawsze razem. Jack podszedł do mnie i wytarł łzę, a potem pocałował. Znowu wziął mnie na ręce wyciągnął z pokoju, zgasił światło, ale przez tą drogę w ogóle się od siebie nie odklejaliśmy. Cały czas jego murowe usta znajdowały się przy moich. Położyliśmy się na łóżku. Pokój zasłoniłam tarczą, żeby nas nie słyszeli i nie wiedzieli co robimy. Zaczęłam rozpinać mu koszule. Nagle odsunął się ode mnie.
-Kochanie, możesz mnie nie rozbierać?-szepnął mi w ucho.Przestałam.
- A co chcesz to sam zrobić?-zapytałam.
-Nie dzisiaj, nie teraz.
-Dlaczego?
Wskazał palcem dół.
-Bo mamy światków. Innym razem jak ich nie będzie.
-Dobrze-pocałowałam go.
-Myślę, że powinnaś pójść spać, miałaś ciężki dzień, a jutro do szkoły.
-Co? Jutro?
-Tak, Michael musiał już nas wziąć do szkoły.
-Mhm& Szkoda, dobra idę spać, dobranoc.
Pocałowaliśmy się ostatni raz i przytulona do mojego ukochanego poszłam spać . Nawet nie wiedziałam kiedy, zasnęłam w objęciach Jacka. Dziś nic mi się nie śniło. Była to spokojna noc.