Mała anarchia
Próbuje wszystko porządkować,
Próbuję nosić sie na biało,
Próbuję wszędzie na korzyść wnioskować,
Próbuję ! Ale to za mało.
Chciałbym się nie zastanawiać,
Chciałbym pytań głupich nie zadawać,
Nie stawiać sobie gdzieś bariery,
Chciałbym ! Lecz i tak wciąż za dużo myślę do cholery.
A myślę często o stałej porze,
Gdy już po godzinach szczytu,
Gdy słońce dopaść mnie nie może,
Nie słysząc słów natłoku i miejskiego zgrzytu.
Z optymizmem. Z nim, skubanym !
Wracam zamyślonym krokiem
Podejrzanie przemyślanym
I nieważne co mi kto powie,
Ja poprostu lubię mieć wtedy,
Może mały, ale porządek w głowie.
Nie znoszę,
Gdy mnie jakakolwiek myśl w usta parzy,
Dlatego jedyna anarchia,
Jaką kocham o tej porze,
To rozrzucone włosy,
Na Twej złośliwie bliskiej twarzy.