Stare, dobre czasy.
Wakacje, kiedy mogłam robić wszystko, wszędzie i o każdej porze.
Chciałabym wrócić do tego okresu.
A tymczasem trzeba się męczyć.
I psychicznie, i fizycznie.
To uczucie, kiedy wracasz do domu, żeby sobie w spokoju spędzić resztę dnia, a wszyscy jak na zawołanie wkurwiają Cię jeszcze bardziej.
I ani jednej osoby, która by Cię uspokoiła.
A nawet jeśli się stara, to i tak jej to nie wychodzi.
Ech.
Z utęsknieniem czekam na sobotę.
Adrianno, szykuj się na melanż. :)
Przejmujemy Otwock City.
Czy tego chcesz, czy nie.
Hehehe.
Największy mindfuck od czasów lipca 2012.
Nie wiem, po prostu nie wiem.
Chciałabym usiąść z Tobą na górce, napić się piwa i posiedzieć w ciszy.
Jego oczy nie mogły odpocząć.