Zatrucie przewodów mózgowych chemikaliami cudzej duszy. Sytacja na zewnątrz mnie nie obchodzi. Powracam w nowej odsłnie ten sam przez ten cały czas nie zmieniłem się tylko upadłem zbyt nisko. Regres uczuciowy, myślowy. Sam jestem. Zbyt dużo syfu płynie w moich zyłach i nie są to narkotyki ani alkohol. Są to cudze słowa cudze racje blisko stąd do krawędzi za ktrórą przepaść. Chyba muszę zbudować lotnie. Przedostać się na drugą stronę zadal stąd. Zapomnieć o przeszłości, której nie naprawie, która będzie wracać. Nie myśleć o przyszłości a żyć tu i teraz podejmować ostre i nie raz życiowe decyzje. Obciążające, twarde, odpowiedzialne, ważne. Bo liczą się teraz te pierdolone pieniądze niszczące ludzi, pomagające żyć a raczej przeżyć. Nie pamiętam ostatniej notki. Zawsze były debilne ale moje. Najważniejsze, że są opcje, które mogą zaważyć o moich losach. Stać się odważniejszym, ostrzejszym, bystrzym, ostrożniejszym, ważniejszym. Dla tego teraz to co przez ostatni rok spowodowało, że bagaż doświadczeń pokazał mi co trzeba zrobić aby nie dać sprowadzić siebie do stanu, który ostatni raz gościł w mojej głowie kilka lat temu a może tylko mi się zdaje. Na głowie staje aby mózg miał krew i tlen do czasu zanim się zaleje. Dopiero teraz się przekonałem jak one potrafią zniszczyć i jeszcze same się męczyć sadomasowomen.

http://www.youtube.com/watch?v=sOenpFk08es