Demagel cz.1
- Blood, Heaven. Zostańcie na chwilę jeszcze. Chcę z wami porozmawiać. - powiedziała najbardziej lubiana nauczycielka w szkole.
Alyssa była bardzo zaskoczona, że pani Loona chce z nią rozmawiać. Z nią i jeszcze z największym buntownikiem w szkole! Danny nie był tym zbytnio zaskoczony. Jeżeli chodzi o zostawanie po lekcjach w szkole, co było związane z jego zachowaniem, nie było żadną nowością. Tak samo dywanik u dyrektorki był mu nie obcy.
- Coś nie tak, proszę pani?- powiedziała dziewczyna lekko przerażonym głosem.
Chłopak nie był ani przerażony, ani spięty w porównaniu do Alyssy. Od niej aż kipiało strachem, a ciało miała spięte jeszcze bardziej niż w trakcie pisania testu sprawdzającego wiedzę nabytą w podstawówce. Danny opierał się o ławkę w której siedziała "Anielica" i spoglądał pytająco to na panią z historii, to na dziewczynę z ławki.
Nauczycielka nazywała się Stella. Była niewiele wyższa od Alyssy. Pomimo podeszłego wieku nie traciła swojego młodzieńczego blasku. Była zabawną, bardzo charyzmatyczną i uroczą kobietą. Kochała swoich wychowanków jak rodzone dzieci. Pani Stella nie miała szczęścia w miłości. Próbowała pare razy, ale się nie udało. Ku nieszczęściu uczniów była też bardzo surowa.
- Wszystko tak, kochanie.- zwróciła się do uczennicy siedzącej w ławce i posłała jej swój promienny uśmiech.- Jako, że jesteście dwójką moich najlepszych uczniów mam do was propozycję.
- Propozycję?- zdziwił się Danny.
- Tak. Jest organizowana dwutygodniowa wycieczka. Taka trasa po Europie. Moglibyście jechać razem, a na pewno uda wam się zdobyć jakąś dodatkową wiedzę.- Pani Stella spojrzałana zdziwione miny swoich podopieczynch.- Wiem, że jesteście jak ogień i woda, ale to by była idealna okazja dla was dwóch! To jak? Wchodzicie w to?
- Ja pojechałabym, bardzo chętnie, ale... Ile trzeba będzie zapłacić?
- O to się nie martw. Szkoła pokrywa wszelkie koszty. Byłabym zadowolona jakbyście przygotowali jakąś prezentację na temat wszej podróży.
- Och tak, oczywiście!- Danny podniósł się z miejsca, na którym siedział.- Ale moi starzy zgody nie podpiszą.
Mama chłopaka była stewardessą, a ojciec nie żyje już od pięciu lat. Nie miał rodzeństwa, a z matką przez jej zawód widywał się bardzo rzadko.
- No tak. W twoim przypadku to może być ciężko.- nauczycielka zamyśliła się przez chwilę.- A może spróbujemy się skontaktować z twoją mamą? Jestem pewna, że nie będzie miała nic przeciwko.
- No to ja jadę.- powiedział, po czym znowu oparł się o ławkę koleżanki.
- A ty Alesso?- zapytała nauczycielka, a uczennica spojrzała na nią zakłopotana.
- Sama nie wiem. Zawsze marzyłam, żeby zwiedzić całą Europę, ale...
- Kochanie.- powiedziała pani Loona. Zauważając, że dziewczyna się waha postanowiła ją przekonać w sposób, który zawsze się udaje.- Bóg daje ci niepowtarzalną szansę na spełnienie twoich marzeń. Dlatego, że cię kocha. Pewnie ma dla ciebie jakąś misję.
Niebieskie oczy dziewczyny zabłysły, a kolega opierający się o ławkę spojrzał na nią jak na kogoś kto właśnie uciekł z Wariatkowa.
- Postaram się przekonać moją matkę.
Pani Stella spojrzała zwyciesko na dwójkę uczniów.
- Wyjazd za trzy, cztery dni. To jest jeszcze do ustalenia z panem dyrektorem. A póki co, to może zostańcie w klasie i poznajcie się bliżej. Danny, tylko nie wyskakuj z okna jak ostatnio.-chłopak uśmiechnął się pod nosem przywołując wspomnienia z pierwszej klasy. Nieświadoma Alyssa mogła sobie tylko to wyobrazić.
Pani Stella opuściła salę zostawiając w niej nastolatków. Długo milczeli, aż w końcu Danny się odezwał:
- A więc, jesteś praktykującą?- powiedział z zauważalną bez problemu drwiną w głosie.
- Tak.
Uczeń przestał opierać się o stolik i głośno zaśmiał. Czuł jej aurę. Każdy Demon patrafi wyczuć Anioła. Nie miał z tym najmniejszego problemu. Ona też od początku wiedziała z kim ma do czynienia. Kiedy ich spojrzenia się spotkały pomyśleli jak oni dadzą sobie radę z tą wyprawą. Pani Loona mówiąc " jesteście jak ogień i woda" miała rację. Jednak nie wiadomo który to woda, a który ogień. Woda zapewne kojarzy ci się z Alyssą, ale ten żywioł jest najstraszniejszym żywiołem. Człowiek nad ogniem potrafi jeszcze zapanować, ale nad wodą nie. Jak taka drobna osóbka jak nasza Anielica mogłaby zniszyć wszystko na swojej drodze? Danny w sumie mógłby być wszystkimi czterema żywiołami. Ten byłby w stanie zdemolować wszystko. Czegóż innego możemy się spodziewać po słudze diabła?
- Bóg jest niedorzeczny.- Alyssa prawie uderzyła ręką w stół, ale lata z pięciorgiem młodszego rodzeństwa nauczyły ją cierpliwości.
- Dlaczego tak mówisz?- spojrzała na niego smutno.
- Bóg "tworzy" piękne dziewice i podporządkowuje je sobie.
- Zawsze możesz się nawrócić i naprawić swoje błędy.
- Zawsze możesz upaść.- dziewczyna szybko spojrzała demonowi prosto w oczy.
Teraz zazwyczaj to moment kiedy główni bohaterowie się w sobie zakochują. Głebokie spojrzenia w oczy, uśmiechanie się do siebie. Nic bardziej mylnego. Co Anioł może poczuć do Demona? Albo Demon do Anioła? Przyjaźń w najlepszym wypadku.
- Serio chcesz się poznać?- zapytał Danny.
- No tak. Może powiesz mi coś o sobie?
- Ja? O mnie? A wiesz w co się pakujesz?
Anielica splotła dłonie po czym oparła na nich swoją brodę. Jej spojrzenie mówiło "ja mam czas, posłucham". Chłopak tylko wywrócił oczami. Dobrze wiedział, że mógł się jej sprzeciwić, bo taka była jego natura, no ale w towarzystwie takiej istoty?
- Co chcesz wiedzieć?- powiedział oschłym głosem.
- Na pewno nie wszystko. Nie wytrzymałabym tu dwóch dni słuchając historii twojego życia.- posłała mu parszywy uśmieszek.
Danny musiał powstrzymywać śmiech. Wiedział dużo o istotach nadnaturalnych, ale nie wiedział, że Anioły mogą wypowiadać "tego typu zdania"
Długą opowieść o życiu Dannego, może sobie podarujemy? Bo co tam jest ciekawego? Jedyne co najbardziej przyciągneło uwagę Alyssy to to, że Demon chciał zostać piratem z bajki. Po godzinie opowiadania swojej historii życiowej chłopak stwierdził, że ma niedobór tytoniu i poszedł zapalić papierosa. Uczennica została w klasie i mimowolnie podeszła do okna. Uniosła wzrok na niebo. Piękne, czyste, z delikatnymi plamami chmurek. Jakby ktoś wziął pędzel, zanużył w białej farbie i delikatnie przejechał po błękitnej kartce. Anielica złożyła ręce i powiedziała:
- Panie Boże, pomóż mu się zmienić. Ja będę twoim wysłannikiem. Wiem, że to nie będzie proste, ale postaram się. Wiem, że możesz uczynić wszystko i pomożesz mi go nawrócić na dobrą drogę.
Przez zamknięte okno delikatny wiatr zawiał w jej stronę. Dziewczyna zamkneła oczy i rozkoszowała się tą chwilą. Gdy wiaterek przestał wiać zamkneła klasę i wróciła do domu.