stokrotkowe
działkowe
Niedziela była męcząco - gościnna.. Niezapowiedziana wizyta rodzinna, nie, właściwie zapowiedziana.. Godzinę przed przyjazdem, -zawsze spoko.
Zostawiłam sobie na niedzielę troszkę do przepisania ;p No ale git.
Dzisiaj spoko dzionek.
Pomijając fakt że jechałam autobusem ściśnięta jak sardynka w puszce. Ja się tam trzymać nie musiałam !
No ale tak to już jest.. Jak tramwajowi odpada koło i wszyscy lecą na pierwszy lepszy autobus. Ja tam miałam cel określony ;p Wsiąść w 96 i jakoś przeżyć, traf chciał że mój autobus przyjechał wcześniej i wszyscy postanowili wsiąść xd Połowa ludzi i tak się nie zmieściła, kolega musiał wysiąść bo on się mieścił jednak jego gitara wystawała poza autobus ;p
No ale ja jakoś dojechałam, ściskana ze wszystkich stron przez nieznajomych. Szczególnie przez jednego pana.. który stał przodem do mnie, i jego ogromny ciążowy brzuch wbijał się w mój.. I ten jego wciśnięty telefon do kieszeni kurtki.. Ja go czułam przez swoją skórę, bluzę i bluzkę ! Jak sie cegły nosi w kieszeniach kurtki to tak jest ! Jakby nie istniały kieszenie w spodniach -,-" No ale dojechałam i dałam radę
W szkole jak zawsze zimno xd
Ale ciekawie było ;p Wybory przewodniczącego i takie tam ;d -nudy xd Wyszło chyba tak że Miłosz jest przewodniczącym a Paulina zastępcą.. Miało być odwrotnie no ale wyszło jak wyszło ;p
Teraz, po tym jak przeżyłam, i wróciłam do domu też z malutkimi problemami, położyłam się u mamy w pokoju i podobno zasnęłam o.o Aż 'podobno' nie słyszałam jak telefony dzwoniły xd No ale mniejsza xd Idę się zapakować na jutro, obejrzeć co mam do obejrzenia, wykąpać się i lulu <3
Miłego wtorku życzę ;) Bo od wtorku jest już znacznie bliżej do piątku ;3