Moje spodnie ,no cóż zaczęło w nich rosnąc. A miało co rosnąć, oj uwierzcie mi miało.. Tyle centymetrów. Sara całowała mnie namietnie , pieściła wargami moją szyję aż do torsu. Czułem jej stres, wiedziałem ,że to może być jej pierwszy raz,ale nie byłem do końca przekonany. Włożyła dłoń w moje bokserki, więc czuła się ze mną chyba w miarę swobodnie.
Po czym rzuciła ,że jeszcze sobie troszkę poczekam i oddała mi koszulkę. Zrozumiałem ją, nie była jak inne laski, nie chciała iść tak szybko do łóżka. Podążyłem za nią do kuchni i zaszedłem ją od tyłu przy blacie i całowałem delikatnie jej barki, obróciłem ja i całowalem ramiona aż do obojczyków. Widziałem,że sprawia jej to przyjemność, ale i stres. Wiedziałem,że nie chce ,żeby teraz do czegoś doszło. Może gdy okaże jej więcej miłości coś wyjdzie z tego. Nie chciałem jej popędzać. Swój pierwszy raz sam przeżyłem w koszmarnych warunkach. Wolałbym,żeby stało się to z kim innym i kiedy indziej. Sara zapytała czy się czegoś napije, poprosiłem o sok pomarańczowy. Po czym poszła wziąć kurtkę. Byliśmy gotowi. Poszliśmy na spacer. Za rękę, jak na parę przystało. Nasze palce były splecione ze sobą. A Sara co chwilę się uśmiechała.