zawsze tak, gdzie jest potrzebny
zdjecie robione podczas kolejnej "wojny" na aparaty
Znalazłaś mnie Panie na krawędzi końca,
wstrzymałeś me kroki, bym nie runął w przepaść.
Nie dałeś zmarnować tej ostatniej szansy,
bym wreszcie mógł zaśpiewać: wierzę, wierzę, wierzę.
Jednym dotknieciem łaski życie moje zmieniłeś,
jak Pasterz po owce Ty po mnie przyszedłeś.
Na ramiona mnie wziąłeś jak skarb najcenniejszy,
więc z Tobą zostanę, bo nie chcę już błądzić.
Uciekałem od Ciebie pustką przeniknięty,
nie wiedziałem co robię - byłem opętany.
Moją pięść zaciśniętą Ty sam rozluźniłeś,
mój uśmiech Ci powiedział: wierzę, wierzę, wierzę.
Teraz już się nie boję, bo wiem komu ufam.
Ty sam jesteś Skałą, na której ja stoję.
A gdy zginąć mi przyjdzie, wtedy cicho powiem,
w ostatnim westchnieniu: wierzę, wierzę, wierzę...
"Znalazłeś mnie Panie"