Weekend, a zarazem pierwszy tydzień praktyk za mną. Ogólne określenie jakie się nasuwa to "chill"... Tak dokładnie, luz totalny, nic sie nie dzieje... I o to mi chodziło...
W sumie to nie mam nic ciekawego do powiedzania. Tak wyszło ;)
Co do zdjęcia powyżej, to juz spiesze z wyjaśnieniami, że nie są to widoki prosto z Vice City ani innych "egzotycznych" miejsc. Jest to po prostu zwykła trawka ujęta z perspektywy innej niż zwykle. Zdjęcie było robione na rozlewiskach za kormoranem/północnym, czy jak kto woli... Mi osobiście sie bardzo podoba, przywodzi na myśl ciepłe letnie dni... Ot taki wakacyjny akcent. PEACE
"...Nikt nic nie musi, pijmy za to do dna, nie można mnie ruszyć, nie trzeba nic oddać, opcja wygodna..."