photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 24 MAJA 2013

Welcome to Great Britain

Od samych początków naszej edukacji uczymy się jakiegoś języka obcego. Zazwyczaj jest nim angielski. A jednak przez cały ten okres ani razu nie usłyszymy od nauczyciela jak tak naprawdę posługiwać się tym językiem, jak odnaleźć się w danym kraju, jak żyć pośród obcokrajowców. Potrafimy powiedzieć "dziękuję", "przepraszam", "nie ma za co" (i tu okazuje się, że niekoniecznie, choć mnie wydawało się, że akurat z tym nie mam najmniejszego problemu), ewentualnie "jak dojść do...", lub "czy mógłbyś mi pomóc". Zdajemy maturę i wydaje nam się, że skoro otrzymaliśmy z niej całkiem niezły wynik to znaczy, że kiedy będziemy musieli to damy sobie świetnie radę. A potem życie rzuca nas w różne dziwne miejsca i okazuje się, że jesteśmy głupsi, niż byliśmy na początku naszej edukacji...

Wyjeżdżając z Polski nie byłam pewna, czy sobie dam radę. Nie raz i nie dwa słyszałam, że to wszystko nie jest takie, jakby się mogło wydawać. A jednak wciąż powtarzałam sobie: "Hej! Zdałaś maturę! Nie może być tak źle!!!" I poniekąd miałam rację. Jeśli chodzi o dogadanie się z Anglikami - do zrobienia. Wbrew pozorom oni są tak niesamowicie tolerancyjni i cierpliwi... Ale od początku.

Wysiadasz z samolotu i stwierdzasz, że jest ci cholernie zimno, chce ci się spać i na dodatek nie czujesz nóg, bo siedziałeś w tak niewygodnej pozycji. Na lotnisku tłum kolorowych twarzy i mieszanina różnych języków - przeważa oczywiśćie angielski. Wszyscy się przepychają, witają ze znajomymi i przyjaciółmi i właściwie nie widzisz różnicy między Polską, a Anglią. Podchodzisz do stanowiska, gdzie sprzedają bilety autobusowe. Za ladą siedzi uśmiechnięta kobieta i zachęca cię, byś do niej podszedł. Patrzysz na nią i myślisz sobie w duchu: "czy ona jest normalna?" Jest środek nocy, a ona się do ciebie uśmiecha, cierpliwie tłumaczy ile kosztuje bilet i którym autobusem dojedziesz do celu. Potem żegna się z tobą uprzejmie, jak gdyby przed chwilą zaczęła swoją zmianę i wcale nie marzyła o ciepłym łóżku i kubku gorącej kawy.

Podjeżdża autobus. Wchodzisz do środka i znów uderza cię widok uśmiechniętej twarzy. Kierowca pyta cię, jak się masz, czy wszystko w porządku, sprawdza bilet i odprowadza cię w głęb autobusu szerokim, szczerym uśmiechem. Siadasz na fotelu i już po chwili twoje oczy zamykają się, a Morfeusz przyjmuje cię chętnie do swojej krainy. Kiedy otwierasz ponownie oczy dochodzisz do wniosku, że coś jest nie tak. Wyglądasz przez okno i stwierdzasz, że właśnie odjechaliście z przystanku, na którym miałeś wysiąść. Biegniesz do kierowcy, a on patrzy na ciebie z przejęciem, jak gdyby naprawdę interesował się twoim losem i zatrzymuje się na pierwszym lepszym przystanku autobusowym. Żegna cię znów ciepłym uśmiechem i przyjacielskim "do zobaczenia, śpij dobrze!".

Kiedy kładziesz się do łóżka wciąż masz przed oczami te dwie osoby i zastanawiasz się, czy już zawsze tak będzie. Trochę w to nie wierzysz - czyżby odtąd wszyscy mieli się do mnie uśmiechać, dziękować i przepraszać, choć tak naprawdę wcale na to nie zasłużyłeś? Zasypiasz, czując, że oto masz przed sobą niesamowitą przygodę i nie możesz się doczekać, aż wreszcie będziesz mógł ją przeżyć.

Informacje o beziowy


Inni użytkownicy: galimatiasdjsuddffggvkikakika1997ladymoonlighttommladekbembamztikdanielo90xanciaaatrutek


Inni zdjęcia: Rzekotka drzewna wieslaŻar tropików bluebird11Pluralizm postaw. ezekh114Natura locomotivPająk i jego firanka :) halinamWolność to była ... dawniej. ezekh114Meduzy atakują bluebird11zagadka vela44A kiedy sianokosy ? ezekh114:) dorcia2700