Hm...
Za oknem zima, ale to taka wiosenno-letnia notka.
Bo do astronomicznej wiosny niby jeszcze daleko.
Ale gdy dzisiaj rano szedłem sobie do pracy, zapachniało mi tak wiosennie.
Fajnie, bo zimy nie lubię, a szczególnie takiej bez śniegu, gdy za oknem zimno i szaro.
Ale mam problemy, prawda? ;-D
Ale tak to jest, gdy nie ma się innych problemów, to tylko pogody można się uczepić ;-)
Cholera, ja po prostu nie mogę doczekać się znowu wyjazdów nad jezioro ze znajomymi (Chechło, Chańcza - to były czasy :-) ), nie mogę doczekać się mojego urlopu, roweru, spacerów w różne i czasami dziwne miejsca, wycieczek, imprez pod gołym niebem, tylu innych rzeczy, że to po prostu poezja.
Kurwa, ja chce lato! ;-D
Tyle z rozrywki, są też istotniejsze i bardziej przyszłościowe plany.
Ale wszystko powolutku i bez pośpiechu.
Przede wszystkim na wiosnę woza trzeba było by zmienić.
W lipcu/sierpniu, jeśli wszystko pójdzie dobrze, szykuje się własne "m".
Czasami aż dziwi mnie mój optymizm, uważajcie, podobno zaraźliwy jest ;-]
Bo choć nie zawsze dzieje się dobrze, to przeważnie potrafię znaleźć dobre strony sytuacji, w której się znajdę.
I właśnie te dobre strony napawają mnie energią do działania.
...kolorowo