"Maestro...Muzyka!"
Wielki sześcian z kólkiem w kwadracie
Powoli roznosi sygnał po chacie.
Najpierw powoli, cicho i zgrabnie.
Z czasem szybciej, głośniej i raźniej.
I wali i stuka i jęczy i buha
I łupie i dudni a wiekszość z nas słucha
Z maszyny dobrane tony wysokie.
Jak czołg jadący swoim wolnym krokiem.
I gra juz najglosniej jak tylko mozliwe.
Aż sciany z marmuru się trzęsą leniwie.
I choćby juz wszystkim bębenki pękały
To głosniej wciąż daje ten sześcian drewniany
I tak do końca dnia wciąż gra i gra
Aż sąsiad przychodzi, pstryk...
Cisza...
Nijak to jednak sześciana nie wzrusza.
I rozkręca się znowu powoli, cicho i zgrabnie.
Z czasem szybciej, głośniej raźniej...