Jak powyżej. Kiedyś po raz pierwszy zrobienie skalpela z Ewą było dla mnie niewykonalne. Najpierw 20min, później 30, aż w końcu z ogroomnym trudem zrobiłam cały program. Byłam z siebie dumna, było to jakiś rok temu. Kiedyś zrobienie 50 przysiadów, było katorgą, dziś robię ponad sto z obciążeniem na rozgrzewkę. Widząc takie postępy mam motywację do działania. Brak postępu w wadze to moja nieodpowiednia dieta aż do tego czasu. Będę się starać. Żeby zobaczyć postęp notowany, prawdopodobnie znów zacznę pewien program. Boję się, że znów zawalę i boję się kolejnej porażki, a zwłaszcza tutaj przed wami. Jak wrócę z treningu w klubie zdecyduję.
_______________________
ŚNIADANIE: jogobella, 2 łyżki owsianych, banan, czarna kawa
2 ŚNIADANIE: grahamka, plaster szynki, plaster żółtego sera, plaster pomidora
3 ŚNIADANIE: 2 jabłka
OBIAD: ryż z kurczakiem, pieczarkami i kukurydzą
KOLACJA: ryż z jabłkami z cynamonem
AKTYWNOŚĆ: rozgrzewka, ćwiczenia własne 15 min, INSANITY!!! http://vimeo.com/69814014# , rozciąganie do szpagatu, 125squats
MIŁEGO!
edit! PRZEYEBAŁAM SOBIE. Zjadłam przed chwilą nadprogramowo pół drożdżówki z serem :/
Skatuję się za to na treningu.
edit2 Moja trenerka zachorowała. Nici z 2 treningu dzisiaj :/.