Wczoraj cały wieczór klnełam na siebie. Nienawidze swojego ciała i siebie. Ot tak po prostu. Przez to całe zdenerwowanie pochłonełam cztery kanapki. Byłam na siebie wtedy jeszcze bardziej wściekła -,-
Na szczeście rano na wadze nic się nie zmieniło. Chociaż wiem też, że gdybym sie powstrzymała z tym jedzeniem na noc to ważyłabym mniej. No ale cóż. Nie można mieć wszystkiego.
Dzisiaj na śniadanie zjadłam serek danio mango i dwie małe kromki ciemnego chleba z żurawiną
Na obiad makaron z jednym jajkiem..
Nie wiem co bedzie dalej
Moja aktywność.. hahaha można sie śmiać xd trochę przysiadów, podnoszenia nóg leżac na boku i trochę tańczenia. Żenada..
Jutro postanowiłam odkurzyć mój rowerek stacjonarny :D trochę pokręcę nóżkami przed śniadankiem.
A co tam u was chudzielce? <3