Cisza i wiatr ... 

W dość nieprawdopodobny sposób zamieniam się w nocnego myśliciela! Właściwie czasem jest miło trochę sobie powspominać i tak ot, bez większego powodu przejrzeć stare zdjęcia. M.in. z takich chwil, gdy po raz pierwszy można było poczuć się naprawdę szczęśliwym! 

Minęło już tyle lat od mojej rezygnacji z motorów. Nie oznacza to jednak, że odeszły też moje okolicznościowe przeżycia. Oj nie, patrząc na to zdjęcie pamiętam dzień w którym jechałem, pamiętam ten 'wiatr' we włosach oraz wszystkich rywali pozostawionych hen w tyle. Każde poklepanie mnie w ramię i powiedzenie: Jesteś zdrowo walnięty. 

Może i jestem, ale przecież czy to przypadkiem nie jest prawdziwa wolność? 

Gdyby ktoś teraz był w stanie powiedzieć mi, że to ostatnie 24 h mojego życia, to bez wahania wsiadam na motor i jadę! Nieważne dokąd i z jaką prędkością. Nieważne jak skończy się ta moja jazda. Przecież to moje ostatnie 24 h! 

Schodzę już teraz trochę z tonu i z tych jakże szalonych marzeń. 

Nie będzie szaleńsw na motorze... Bardziej ukierunkowanie na Berlin. Kilkudniowy, kilkutygodnowy a może nawet i kilkumiesięczny wyjazd tuż tuż. Cieszę się ogromnie się smucąc.

Po ostatnim bum przypomniałem sobie, że MARTO mam coś dla Ciebie!

Właściwie mam to odkąd obiecałem. Coś, co będzie znakiem o mnie, coś co obiecałaś nosić 'jak już się pogodzisz', coś dzięki czemu i ja będę czerpał siłę od Ciebie. Oczekuj! 

Pod te dalsze przemyślenia, piosenka jak znalazł!

http://www.youtube.com/watch?v=fNU2Q7_s8TU