Jesteśmy dziećmi które nadal
chcą zmienić.
Wy widzicie to jako zdradę,
a my jako lepszę jutro,
ratując nowe życię.
Pobłogosław nas, o boże,
by waszę lamęty nigdy
nie były naszym problem.
My tańcząc wśród ludzi,
nie pamiętamy o swoich problemach
ani o problemach innych ludzi.
Nie wierni swym prawdom
ludzię zapominają
Oni nigdy nie zdobędą gwiazd
tak jak Ci którzy starają się zdobyć
diamentowe niebo w swoim
pędzie ku doskonałości
O przebacz mi,
dozgodna duszo.
Nakarm nas jutrzejszym chlebem,
by życie toczyło się dalej.
Ty który stoisz na przepaści życia
pomiedzy młotem a kowadłem
nie umiesz znaleść innego wyjścia
niż biec w przód
nie patrząc na swe błedy.
On wie czym jest świat,
propagujący pięniedzy rząd.
Walcząc przeciw wszystkim
wie że nie sprzeciwa się sobie
Ona kalecząc swe piekne stopy
tworzy ból by pamiętać o swoim
przeznaczeniu, ciągnącym do śmierci
Choć jest nie unikniona.
Ono choć jeszcze nie urodzone,
jest częścią jej i jego,
które będzie pamiętane
w tym zbiegu okoliczności,
tych śmierci i urodzin
Ja śpiewając to wszystko
pokazuje siebie, niczym
ptak ukazujący siebie
jako śpiewak na drzewie
nie patrzący na śmierć
lecz żyjący jakby każdy dzień był
taki sam.
O przebacz mi,
dozgodna duszo.
Nakarm nas jutrzejszym chlebem,
by życie toczyło się dalej.
Niczym ptak,
pokaż nam jak się żyje.