Jak kwiat. Budzi się do życia, pnie się w górę, rozkwita. Wręcz przechwala się swym ogromnym pięknem i blaskiem doskonałości. Tylko po to by zostać wyrwanym. Aby skończyć w obcym wazonie i blednąć, z czasem nabierając pełnych smutku barw zbliżającej się wielkimi krokami śmierci. Nazwijcie miłość kwiatem. Próżnie napawajcie się tym idiotycznym wyjaśnieniem.