jestem wykończona po tym półtoratygodniowym balowaniu.
więc na razie robię sobie pauzę, bo przecież muszę się wkońcu wyspać.
pochłonięta ogromna ilość panierowanej cukini na pewno nie wpłynie dobrze na wskazówkę na wadzę...
a miałam się odchudzać i chodzić na rolki. ale pójdę na te rolki bo Afaj pójdzie ze mną. :*
moje teraźniejsze samopoczucie po wczorajszym około trzecionocnym powrocie do domu nie pozwala mi na dłuższy wysiłek umysłowo-fizyczny.
oby mecz wypalił bo chce mi się go jak niczego innego.
*dworek, bo mimo wszystko miło się kojarzy. ;)