przerwa w życiu się przydaje.
przerwa w czymkolwiek.
doceniamy coś czego nie było, przez pewien czas, tęsknimy za tym.
albo po prostu wolimy, aby ta przerwa nigdy się nie kończyła.
nie uwierzycie, ale w piątek ujrzałam pierwszy raz morze od pięciu lat.
banan na twarzy i lecimy w glanach na plażę. mimo wsyztsko nie lubię morza, ot tak.
czas odespać Rumię.
jak zwykle moje kumanie i kojarzenie faktów nastepuję z opóźnionym zapłonem.
a no i co jest śmieszne, to nie mam zdjęć, zeby cokolwiek tu dodać, bo nie wiem, czy członkowie chóru chcieliby się tu ujrzeć ;p moze lepiej nie ;)