sesja zdjeciowa udana.
w pracy kiepsko.
coraz mniej znajomych.
coraz mniej trzymam mnie tu.
coraz wiecej mysli.
a dzis... wiadomosc, ze ....... nawet nie chce mi si na ten temat pisac, bo nie wiem czy mam sie smiac z glupoty czy plakac ze dla sie tak wkopac.
Bo w milosc w jego akurat przypadku nie wierze. sory ;p
A reszta?
hm... jak to ktos kiedys ladnie zaspiewal 'No one's calling for me at the door.
And unpredictable won't bother anymore.
And silently gets harder to ignore.'
I coraz bardziej mam wrażenie ze jestem pozostawiona sama sobie.
No, to spac bo na 8.00 do pracy ;]