Stara miłość odchodzi. Nawet nie zauważyłam kiedy to się stało..
No, ale życie trudnym jest. Przyszła druga... pewnie będzie i trzecia... ale nie teraz. Nie mam teraz na to
czasu.
Jak dobrze jest mieć przyjaciółki. One wiedzą, one rozumieją.
Czasem opieprzą zdrowo... to chyba dobrze.
Ale to co teraz czuje nie jest zdrowe
i normalne.
Właściwie to nie ma najmniejszego sensu.
Próbowałam to ignorować i pozbywać
się togo w banalny soposób,
ale jednak nie potrafię.
Kocham. Tak bardzo.
I jestem w tym już
zagubiona.
Chyba potrzebuję
pomocy.
Ale nikt o tym
nie może
wiedzieć.
co ja właściwie robię?
Coś strasznego. I jak się z tego wyplątać?
Ojj! Mam poważny problem.
I co ja mam teraz zrobić.
Bliscy? Nie! To właśnie o nich chodzi....
Miłość mnie gubi.
Ale boję się, że przez miłość mogę zrobić
coś strasznie głupiego.
Że przez miłość mogę
znienawidzić najbliższą mi osobę...
przyjaciółkę, która i tak będzie ze mną
zawsze.
Jest ze mną związana.
Za dużo mówię.
Każdą miłość kryję w sobie.
Nawet jeśli ostre narzędzia idą w ruch...
Bo miłość odchodzi... przynajmniej teraz blizny zostają...
To pamiętne, wielke
K
...
Nie każdy o tym może wiedzieć.