No po prostu główne fanki :D
SO MUCH FAME. Zdjęcie z serii "smutno mi, Boże, że nie wiem, gdzie się w mogiłę położę", in the middle of agonia.
A w ten dzień agonii było aż nazbyt wiele, racja.
(Nie żeby dziś było mniej. Dawno tak nie zdychałam.)
Zapomniane "aaaa, dobraaaaa" funkcjonuje jednakże nadal bez zakłóceń. Więc cóż z tego, że dziś dla odmiany cywil znowu idzie nijak (zamienienie opcji "dziś wstanę później, żeby się wyspać i żwawiej i z większą ochotą przystąpić do ksiąg" na opcję "dziś wstanę wcześniej, bo opcja pierwsza jest niewykonalna", niestety nie funkcjonuje. there's no time for us, there's no place for us, zanuciłabym, gdybym potrafiła. a nie potrafię, to nie zanucę. zamiast tego zaraz spinam tyłek i biorę się do roboty, bo ileż mozna.) Dla odmiany znowu nie ma czym oddychać i dla odmiany jestem znów rozdarta pomiędzy wpuszczaniem do domu powietrza przez otwarte okno, a nienarażaniem się Faderowi i niewpuszczaniem gorąca tą samą drogą. Ech, nieustanne rozstaje. Och, marny bycie!
Tymczasem opuszczając na chwilę padół moich problemów egzystencjalnych oraz istotniejszych nawet, zerknęłam na maila, gdzie dumnie widnieje kalendarz roku akademickiego z Perpi. Tak siedzę, czytam, analizuję i myślę sobie tak: to znaczy, że co? Że ponad tydzień w październiku wolny ze względu na Święto Zmarłych i że cały grudzień wolny? CAŁY GRUDZIEŃ WOLNY? I że rok akademicki kończy się w połowie kwietnia? No co to są za jaja :D
http://www.youtube.com/watch?v=YuM3SteeAgY <3
http://www.youtube.com/watch?v=MGR4U7W1dZU - ciągle mi się wydaje, że zaraz wejdą zęby gotye z tym jego "but you didn't have to cuuuuuuuuuuuut me ooooooff"
http://www.youtube.com/watch?v=ejorQVy3m8E - a to mi się kojarzy z piątkowymi listami przebojów programu trzeciego i Faderem podgłaśniającym na 12 dB, z radosnym okrzykiem: "piosenka mojej młodości!"
It's the last goodbye, I swear, albo się dziś uduszę, albo ugotuję. jedno z dwóch.
Miłego dogorywania :)