Tak też mój Avtandil po ciężkiej pracy odpoczywał. Nie wiem czemu oczu oderwać ode mnie nie mógł. Może wiatr mnie potargał a może byłam brudna? Nie wiem, ale gdy tylko ruszyliśmy wpatrywał sie w morze.
Co on tam wypisywał? Że bujało? Może trochę. Ja tam nigdy choroby morskiej ani lokomocyjnej nie miałam, a on? Nie powiem jak jego rodzice bali się jakichkolwiek morskich wypraw bo nie byli pewni czy synek wytrzyma. A poradził sobie fenomenalnie. Z resztą jak zawsze.