Heh...

Powódź jak to ożywiło wszystkich ludzi. Nagle wszyscy zaczeli wychodzić na dwór i ogladać, a nawet i podziwiać.
Zastanawiam się jak to długo potrwa? Póki woda nie opadnie?
Ale czym tu się cieszyć kiedy ZOO jest bardzo zagrożone? Niby woda już nie podnosi się. Ale czy to juz koniec?
Nie doprowadzi to do wielkiej tragedi??
Ludzie czasami nie zastanawiają się nad swoim życiem. A chwila strachu zmienia wszystko. Mgła schodzi z oczu i ludzie widza prawdziwą rzeczywistość, a nie ta jaką chcieliby by była. Lecz po pewnym czasie i tak spowrotem mgła zajdzie za oczy. I człowiek żyje w swym nie realnym świecie.

W pracy wszystko dobrze. Mam fajne towarzystwo. Duzo śmiechów zwłaszcza pod koniec pracy. Czasami mam dość i wkurwiam się, ale przechodzi to dopóki ktoś mnie nie rozsmieszy. Lub przyjdzie jakiś przezabawny gość. :D
Tak więc nie mam czegośc takiego. "O boże nie chce do roboty! Zlitujcie się nade mną!"
Nawet jeśli nie mam ochoty na pracę to jadę bez narzekań. Wchodzę i od razu ozywiam się.
Godzinow trochę mi nie pasuje mam na 12 zazwyczaj i potem aż do wieczora. Gdzie pora wracać już do domu i powoli szykowac sie do spania.

Żadziej widzę się przez to z Michałem. Tylko odwozi mnie do domu i tyle z widzenia. A moje wolne kolizuje ciągle z jego szkołą. Jak ja mam wolne on szkołe i nie mamy mozliwości zobaczenia się.
Ostatnio lezy mu coś na sercu Eh... ;/

Jestem z nim juz ponad rok i miesiąc a jemu nadal lezy kilka rzeczy na sercu, których myślałam, że się juz pozbył. Szkoda...
I raczej nie mam jak mu pomóc w pozbyciu się tego.

Poza tym ostatnio coś go gryzie. I nie mogę nic na to poradzić ;/


Nakręciłam się ostatnio na wizaż. Chce juz do tej szkoły. I co z tego, że będę płaciła miesiecznie 750 zł?
Zebrałam już sporo akcesoriów. :D Teraz tylko malować i malować :D Bo wizji mam bardzo dużo ^^