Naprzeciwko mnie mieszka starszy facet.
Może miec z 60 lat. O 7 rano zawsze napieprza do koscioła, potem robi coś w ogródku. Pora roku nie ma znaczenia, choc oczywiście latem spędza tam znacznie więcej czasu.
Zimą zrzuca śnieg z dachu i odśnieża podwórze.
Wieczorami długo w jego pokoiku pali się swiatło.
Może czyta, albo ogląda telewizję.
Nie wiem, nigdy nie zamieniłam z nim ani jednego słowa oprócz 'Dzień dobry', a przeciez przezył tyle lat - miałby mi duzo do powiedzenia.
Cierpię na bezsennośc (on chyba też) i czasami widzę, że zanim wyjdzie do kościoła wynosi z domu wielkie worki na smieci.
Muszą byc bardzo ciężkie, bo ledwo jest w stanie je przeciągnąc.
Jednak smieciarze nigdy nie robią problemów, z resztą to bardzo porządny facet.
Dobry sąsiad. Dobry.