ech no i nadszedl czas by podsumowac ten popierdolony 2016 rok
styczen-festival rzezby lodowej
luty- wypad do Rotterdamu, kolejny karnawal w Den Bosch, dalsza fascynacja najwspanialszym holendrem w Brabancji,ktory ma na mnie wyjebane, male poczatki depresji
marzec- wpierdolenie mnie w znajomosc z kretynem, wbrew mojej woli, depresja ciag dalszy i poczatki konca pewnych "przyjazni"
kwiecien- urlop w PL i spotkanie chyba z ostatnią wartosciowa osoba jaka znam, wypad do slowackich tatr i do Budapesztu i zakupienie waaaaaznego biletu
maj- przeprowadzka, tulipanowe swieto i wypad do Tier i Luksemburga- i sztuczne podtrzymywanie znajomosci
czerwiec- koncert cudownych holendrow z grupy Doe maar i ostateczny koniec znajomosci. bo okazalo sie ze nie potrafie zrozumiec traktowania mnie na zasadzie "jak ja chce sie wyzalic /wygadac to wiem gdzie cie szukac, ale jak w moim zyciu sie wszystko poukladalo a ty masz mysli samobojcze to jest twoj problem nie moj i mam na to wyjebane" no coz...
zreszta znajomosci pokonczylo sie wiecej
lipiec- hmmm byl w ogole lipiec?-yyy depesja w chuj
sierpien-gay parada w Amsterdamie, znowu urlop w Polsce no i najwazniejszy, najlepszy, najszczeliwszy, najbardziej oczekiwany dzien mojego zycia- koncert Rammsteina! po prawie 20 (tak az tylu)latach sluchania muzyki, czytaniu poezji, ogladaniu klipow, wywiadow, filmow, po tylu latacch obsesji- w koncu zobaczylam - mojego Pana.
wrzesien- podrozowanie po Toruniu i kolejny raz moje ulubione miasto-Berlin, gdzie - co dziwne i nawet dla mnie szokujace- zrozumialam ze to jednak Holandię i Holendrow kocham najbardziej
pazdziernik-zostalm oszukana przez agencje i prawie stracilam prace i po wielu wielu latach rozczesalam polowe dredow
listopad- szybki spontaniczny wypad do PL i nerwy zwiazane z praca
grudzien-poza wypadem do Belgii nie dzialo sie nic. no moze jeszcze tyle ze kontrakt wywalczylam
podsumowujac- najbardziej depesyjny rok ever. rok w ktorym ludzie ktoych uwazalam, moze nie tyle za przyjaciol, ale dobrych ziomkow i ziomalki -zosatwili mnie samej sobie. rok w ktorym ludzie obgadywali mnie za plecami, rok w ktorym zostalam oklanmana niezliczona ilosc raz, zostalam wystawiona, zrobiona w chuja.
jutro muze przemyslec jakies noworoczne postanowienia a raczej konkretne cele ale jedno jest juz pewne
oddcinam sie od ludzi. maksymalnie.